Czy dzieci pójdą we wrześniu do szkoły?

W tym roku powrót uczniów do szkół jest utrudniony. Wszystko przez epidemię koronawirusa. Nikt do końca nie wie, jak będzie to wyglądać. Do tej pory wiele decyzji zrzucono na zarządy szkół, tym samym pogłębiając chaos i brak decyzji. W wielu miastach wyglądało to tak, że część szkół była otwarta, a część nie. Dodatkowo podczas lekcji obowiązywał reżim sanitarny, który nie był do końca skuteczny, jeśli chodzi o szkoły podstawowe. Prywatne żłobki i przedszkola starały się działać normalnie. Weekendami odbywało się ozonowanie, a na co dzień dzieci odbywały zajęcia w zmniejszonych grupach lub większych salach. Od września wszyscy uczniowie powinni znaleźć się w klasach. Jak to będzie wyglądać podczas pandemii?

Zostanie zapewniony bezpieczny powrót do szkół? 

Epidemia koronawirusa cały czas się rozwija, krzywa się podnosi, zamiast wypłaszczać, a wielu decyzji nadal brakuje. Szczególny problem związany jest ze szkołami. Czy dzieci mają do nich wracać? Jeśli nie, to z kim mają zostawić ich rodzice? W ostatnim czasie Polska została podzielona na kolory- żółty, czerwony bądź jego brak. Symbolizują one liczbę zarażonych w danym powiecie, co oznacza, że ryzyko zarażenia się SARS CoV-2 w tych miejscach jest dużo większe. Rządzący założyli, że w tych powiatach nastąpią dodatkowe obostrzenia dotyczące powrotu dzieci do szkół. Oczywiście, część decyzji nadal spada na samorządy. Minister edukacji zapowiedział, że chce, aby dzieci nadal tradycyjnie uczestniczyły w lekcjach, jeśli jednak dyrektor zarządzi inaczej, wówczas uczniowie mogą nadal kontynuować naukę zdalną. Co więcej, większość powiatów jest w standardowej sytuacji związanej z sytuacją epidemiologiczną, co oznacza, że nie ma tam większej liczby zachorowań. Przekłada się to na bezpieczny powrót dzieci do szkół, oczywiście w placówkach musi być nadal przestrzegany reżim sanitarny. 

Jakie obostrzenia zaleca się wprowadzić? 

Rządzący podkreślają, że wszystkie obostrzenia są zapożyczone z innych krajów, choć u nas sytuacja epidemiologiczna wcale nie wygląda tak źle, jednak jest coraz gorzej. Dzisiaj wiadomo, że w strefach czerwonych nie można organizować dzieciom wycieczek szkolnych, a także imprez masowych. Każda klasa musi mieć lekcje w jednej sali, aby jak najbardziej ograniczyć przemieszczanie się uczniów po szkole, a tym samym ograniczyć ich częsty kontakt. Rekomenduje się, aby uczniowie podczas przerw zachowywali dystans społeczny, co przekłada się na dodatkowe kłopoty. Są wytyczne, jednak nie ma sposobów na wprowadzenie ich w życie. Podano wiele skomplikowanych przykładów, np. aby dzieci wychodziły po połowie na przerwy, aby część uczniów przebywała na zewnątrz podczas przerw lub inne obostrzenia, które bardzo ciężko wdrożyć zwłaszcza w szkołach podstawowych. 

Decyzyjność zrzucona na dyrektorów

Niestety, w tym przypadku, jak i w wielu innych, decyzje są pozostawione dyrektorom, co jest niezbyt dobrym rozwiązaniem. Ze słów rządzących wynika, że władze szkoły mogą samodzielnie zarządzać szkołą pod kątem reżimu sanitarnego, a władza tak umyła od tego ręce, nazywając to „elastycznym rozwiązaniem”. Każda szkoła może być inna, jednak wirus zachowuje się tak samo, niemalże w stosunku do każdego człowieka. Powinny być określone ogólne ramy przeprowadzania zajęć, a słyszy się jedynie o dystansie społecznym i całkowitym braku innych rozwiązań. Co więcej, szkoły same mogą ustalać nauczanie zdalne.

Mogą one zawiesić wszystkie zajęcia lub pojedyncze. Gdy istnieje ryzyko choroby ucznia, cała klasa może odbywać zajęcia z domu, dopuszczalna jest również możliwość zawieszenia zajęć tylko danego etapu edukacyjnego, np. nauczania wczesnoszkolnego, całej szkoły podstawowej lub liceum. Dodatkowo na życzenie istnieje możliwość nauczania zdalnego dla poszczególnych uczniów. Szczególnie dla tych, którzy mają opinie od lekarza o przewlekłych chorobach, co zwiększa ryzyko ich narażenia. Jednak należy pamiętać, że wiąże się to też z innymi konsekwencjami, tj. brak możliwości wychodzenia do sklepu lub kolegów. Takie samo działanie będzie zastosowane, gdy część uczniów znajdzie się na kwarantannie. Dyrektorzy mogą podjąć decyzje o zmianie liczebności klas, grup lub o wprowadzeniu nauczania mieszanego.